środa, 16 lutego 2011

King Kong żyje!

 Źródło: http://niezlekino.pl/2009/05/30/lubisz-zwierzeta-a-widziales-te-filmy

Widziałam go na własne oczy. Jechał metrem. Wsiadł na stacji Młociny, a wysiadł na stacji Centrum. Ubrany był w czarną, futrzaną kurtkę 3/4 z bardzo długim włosem i kosmate futrzane botki, o takie:

 Źródło: http://forum.ru-board.com/topic.cgi?forum=1&topic=7705&start=1240

Co dziwne, był kobietą, całkiem gustownie i dyskretnie umalowaną blondynką, o włosach gładko zaczesanych w koński ogon. Był to, oprócz futrzanej kurtki i butów, jedyny element zwierzęcy na wyposażeniu King Konga. Małpiej maski nie zauważyłam. Jestem wstrząśnięta!

Chyba trzeba to jakoś odreagować... Zapraszam do tańca! :)))

4 komentarze:

  1. I zdjęcia nie zrobiłaś? ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli to był malutki taki King Kondżek?
    Ciekawe, czy King Kondżki mają zniżki na bilety...
    :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żartujecie?! Siedział dokładnie naprzeciw mnie i był co najmniej mojego wzrostu. I wieku. Na inwalidę nie wyglądał, więc zniżki raczej nie miał, chociaż kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, no dawno się tak nie uśmiałam:))))) Masz gadane, aż Ci zazdroszczę. Post o przedpokoju mnie powalił! Od teraz to i ja Cię obserwuję;)) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń