piątek, 19 sierpnia 2011

Kłody

Wróciłam z wywczasów. Powoli wracam do rzeczywistości, a właściwie wróciłam tak szybko, że i o wyjeździe zapomniałam i do blogowania nie mam kiedy. A na dodatek blogspot mnie sekuje i nie pozwala edytować mojego własnego postu. Wysmażyłam sobie wielkie pościsko, a teraz wrzucić go nie mogę, bo nieskończony i skończyć nie mogę. Bleee! Zniechęciłam się. Tyle cyzelowania i kicha.

Blogspota dzisiaj nie lubię. Ale nieodmiennie lubię tych, którzy zaglądają. Witajcie po przerwie :)))

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Nie to ładne, co ładne...

...ale co się komu podoba, jak mawiają niektórzy. Mnie się ostatnio podobają polne kwiatki. Niestety w mieście o takie niełatwo, bo prawdziwych łąk jak na lekarstwo, ale zawsze coś tam się znajdzie. Niedawno rwaliśmy z Bachorkiem koniczynę i krwawnik na trawniku pod blokiem - rzutem na taśmę, bo następnego dnia bladym świtem wkroczyli panowie z podkaszarkami i żegnajcie polne kwiatki! Wczoraj łowy odbyły się w okolicach garażu. Kolorystyka nieco monotonna, z przewagą żółcieni i bladości z delikatnym rdestowym różem, i zapach daleki od fiołków, ale zawsze. Mnie się podoba!


Podobają mi się również (widoczne z lewej strony) podarowane przez Bachorka: laurka na Dzień Ojca i kwiatek na Dzień Matki, własnoręcznie, eeee, wręczone :)))

oraz znalezione-nie kradzione:


Stały sobie, sierotki, pod śmietnikiem. Szkoda, że tylko dwa :( Ciekawe, czy to takie okazy chciałaby przygarnąć Mamurda, czy może poszukuje innych odcieni wintydżu?... Hę? Mnie się podoba!

Natomiast z muzycznych klimatów ostatnio podoba mi się taki kawałek sznurka ;) To był długi koncert - więcej na jutubie, ale ten klip mnie absolutnie rozwala. Jest tak rozkosznie niepoważny :))) A FF pokochałam tak mocno, że przysięgam, jeśli przyjadą do Polski, idę na koncert, choćby się paliło.

Miłego oglądania i dobrej nocy!
M.