środa, 25 czerwca 2014

Wszystko ma swój czas...

Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.
)*

Tak mi się skojarzyło po lekturze kilku blogów. Zamykać, nie zamykać? Wszystko ma swój czas. Naturalna kolej rzeczy. Jest czas, kiedy się bloga pisze, i czas, kiedy się go... nie pisze. Bo się na przykład raczej czyta - inne blogi, książki, cokolwiek. Ile się można uzewnętrzniać? Czasem trzeba też coś wpuścić do środka :)

Miałkotek trwa, a ja mam się dobrze. Pozdrawiam Was serdecznie!


)* Całość TUTAJ. Moje największe odkrycie literackie ostatnich dni ;)

wtorek, 3 czerwca 2014

Latka lecą

I największe zaskoczenie ostatniego tygodnia. Tak, tak kolejne candy, co samo w sobie nie jest zaskakujące, ale powód candy już tak. SewQuest to jeden z blogów, które mam w czytniku w kategorii "Szycie". Mam w niej 20 blogów, ani dużo, ani mało, akurat tyle, żeby nie pozwalały mi zapomnieć, że szycie, to pożyteczne hobby.
Podpatruję, jak szyją inni i nabieram ochoty, by wziąć się do roboty. I nie powiem, jestem coraz bliżej. Mam maszynę, oczywiście lidlową, bo autorytety (Marchewkowa i Long Red Thread) twierdzą, że daje radę. Mam nici, trochę materiałów, flizeliny i stos Burd - tutaj SewQuest towarzyszy mi co miesiąc w wyborach :) No właśnie, mam wrażenie, że trwa to już lata, a to dopiero rok. Jakieś czary!