poniedziałek, 21 czerwca 2010

Śpij, Aniołku...

Parę dni temu przypadkiem trafiłam w telewizji na dokument o Chłopcu w Bańce. Oglądałam ten film i nie wierzyłam, że to, co widzę wydarzyło się na prawdę. Był środek nocy i zasnęłam zmęczona zanim film się skończył, ale temat tak mnie poruszył, że nazajutrz szukałam w internecie zakończenia historii.
Chłopiec nazywał się David  Vetter i nie będę pisać, co się wydarzyło - Googiel pomoże, jakby co. Minęły dwa dni, a ja ciągle wracam myślami do Davida. Może, gdybym umiała się pomodlić, to właśnie to powinnam zrobić.
Oglądałam też kiedyś dokument o chłopcu, który przedwcześnie się starzał. Nadal widzę przed oczami jego twarz, zniekształconą przez chorobę, z szelmowskim uśmieszkiem, pełną życia. Kolejne, dotknięte przez los dziecko, które na zawsze zmieniło moje życie. Nigdy Was nie zapomnę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz