środa, 17 lipca 2013

Śmierdziołek

Wakacje, remont, inne przeciwności losu  - blog ma jeden z niższych priorytetów, niestety. Zdaje się nie mam co liczyć na przerobienie go na dochodowy interes ;)
Żeby dać jakikolwiek znak życia, wrzucam zdjęcie śmierdziołka, o którym pisałam w komentarzach do tego posta Lulu. Jeśli mnie pamięć nie myli (etykietka zaginęła w akcji) kupiłam ją jako hoję fraterna, ale to raczej nie ona. Jakieś propozycje? Niestety nie mam zdjęć kwiatów w pełnym rozkwicie...





Hoja kwitnie j.w. wydzielając wieczorową porą aromat zgniłych bananów. Smacznego :)

4 komentarze:

  1. Zgniłe banany? To ja podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobrze, niech będzie "przejrzałe". Lepiej? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej liście są piękne
    a kwiatki przepiękne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele razy próbowałam tak wyhodować hoję coby mi hojnie zakwitła. W życiu mi się to nie udało. A zapach hojowy, nie hajowy pamiętam z wizyty u kogoś. Ładnie mi pachniało.

    OdpowiedzUsuń