niedziela, 27 lutego 2011

Małe radości

Malutkie, mało ważne, ale mnie cieszą. Na przykład Moje Dziecię zaczyna korzystać z nocnika. W życiu nie przypuszczałam, że z tak błahego powodu, jak siusiu, będę się kontaktować z południową półkulą, a konkretnie Republiką Południowej Afryki. Przy siusiu był SMS, ale już przy kupie była rozmowa telefoniczna. Mam nadzieję, że zjawiska te niedłuo tak mi spowszednieją, że do zdjęć wysyłanych MMSem i relacji na żywo przez kamerę internetową nie dojdzie ;)
I hojki od Edytki puszczają korzonki. Muszę dawać sobie po łapach, żeby ich codziennie nie oglądać ;) Czekam na koniec mrozów, żeby zrobić trochę miejsca na parapetach. Zapadła decyzja o zrobieniu Bachorkowi naprawdę dziecinnego pokoju, więc w tygodniu czeka mnie wycieczka po półki, żeby przeflancować książki do sypialni. Będzie bałagan, ale co tam! Niech Dziecko ma SWÓJ pokój :)))

Udanej drugiej połówki weekendu życzę :)

3 komentarze:

  1. oj nie moge sie doczekac kiedy moja coreczka zacznie uzywac nocniczka

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie ! Tylko druga matka zrozumie 'TAKIE' radości :-)
    Bardzo się cieszę również że hoje korzonki wypuszczają, trzymam kciuki za łobuzice :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Isusiu, miło Cię widzieć. Nie bój, nie bój, nawet się nie obejrzysz... Jeśli chcesz przyspieszyć proces, polecam pieluchy z Lidla, albo Happy. W porównaniu z Pampersami nawet na sucho są wielkie i sztywne, a po zasiusianiu kroka w nich zrobić nie można. Znaczy dziecko nie może i jakoś szybciej się orientuje, że zrobiło COŚ ;)
    Edytko, więcej powiem, przygotowałam też uratowane śmierci spod kosy linearis i sheperdii do posadzenia. Słowem - zaczynam szaleć. Nawet łakomie spozieram na Twoje aukcje. Nawet jeśli nie wygram, zawsze chodciaż trochę Ci cenę podbiję ;)
    No, dobra, to mogło zabrzmieć dwuznacznie, więc na wszelki wypadek wyjaśnię: przy aukcjach licytowanych (nie Kup teraz) mam zasadę, że ustalam sobie maksymalną cenę, jaką jestem otowa zapłacić za licytowany przedmiot. Kiedy licytacja dochodzi do zakładaneo przeze mnie pułapu czasami mnie ponosi i podbijam dalej. Ale nigdy nie licytuję tylko po to, żeby podnieść cenę. Zawsze chcę kupić, tylko nie zawsze mi się udaje :( Raz nawet się zdarzyło, że licytacja zakończyła się dwoma ofertami tej samej wysokości. Na szczęście moja wygrała, bo była to wcześniej założona cena maksymalna, a mój konkurent właśnie w ostatnich sekundach podbił ręcznie. I tak zostałam szczęśliwą posiadaczką maszyny dziewiarskiej Moda-23 :)))

    OdpowiedzUsuń