to sobie takiego wisiołka powiesiłam :)))
Żarówka przepalona z firmy, uratowana przed koszem, drut znaleziony na chodniku, roślinność okoliczna.
Aha, sama tego nie wymyśliłam, podpatrzyłam TUTAJ :)))))
Prawda, że od razu bardziej robić się chce ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Taaa bo najtrudniej wpaść na najłatwiejszy pomysł...oczywiście zgapiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lacrima
Prawda, prawda. W pracy koniecznie musi być kwiatowy akcent. Super pomysł!
OdpowiedzUsuńSię dziewczyna rozpisała ;-)
OdpowiedzUsuńNo ba! Przyda Ci się ostry nóż i śrubokręt. Piła, szlifierka, nożyce do metalu, ani dynamit nie będą potrzebne... :)))
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, miło teraz w pracy, że wychodzić się nie chce ;-)
OdpowiedzUsuń