I to ostatnie było wałkowane przez Bacho na tyle często ostatnimi czasy, że postanowiłam w końcu sprawdzić w internecie, co to za piosenka. I wsiąkłam na amen. Coś mi mówi, że będę podążać jeszcze przez jakiś czas... Zapewne do czasu, kiedy przyczepi się do mnie następny kawałek, i oby to nie był to "Człowieczy los" w wykonaniu Joanny Moro, o co zwracam się z gorącą prośbą do zaprzyjaźnionego działu z pokoju obok ;) DZIĘKUJĘ!!!
A dla Państwa "I follow rivers" skowerowane przez zespół Triggerfinger i to aż razy cztery. To znaczy wrzucam cztery wersje, bo mi się tak podoba, że muszę, a cover Triggerfingera idzie już pewnie w setki wykonań. Oryginał Lykke Li też jest niczego sobie, ale Triggerfinger to dla mnie dzisiejsze absolutne objawienie muzyczne i basta!
Wersja I - Akustyczna, czyściutka i śliczna, można się rozpływać
Wersja II - Też akustyczna, ale koniecznie do obejrzenia! Nie można przegapić stroju frontmana (uwaga na buty!), solówki perkusisty (bynajmniej nie na perkusji...) i przeuroczych dzieciaków (kiedy moje dziecko będzie miało tyle lat?!)
Wersja III - Nasza krajowa. Fatalna wizja, fatalna fonia, ale jaka publiczność! Wzruszyłam się :)
Wersja IV - Monochromatyczna, bo ładnie wygląda :)
Do wyboru, do koloru. Do słuchania i.. I I follow, I follow you! :)))
P.S. Zwróćcie uwagę na instrumentarium perkusisty w pierwszym, drugim i czwartym klipie... To nie są te same, eee, instrumenty!
P.S. 2 W wersji z "deep shit baby", to też, o dziwo, ma sens. Czy to nie urocze? ;)
Wersja II - Też akustyczna, ale koniecznie do obejrzenia! Nie można przegapić stroju frontmana (uwaga na buty!), solówki perkusisty (bynajmniej nie na perkusji...) i przeuroczych dzieciaków (kiedy moje dziecko będzie miało tyle lat?!)
Wersja III - Nasza krajowa. Fatalna wizja, fatalna fonia, ale jaka publiczność! Wzruszyłam się :)
Wersja IV - Monochromatyczna, bo ładnie wygląda :)
Do wyboru, do koloru. Do słuchania i.. I I follow, I follow you! :)))
P.S. Zwróćcie uwagę na instrumentarium perkusisty w pierwszym, drugim i czwartym klipie... To nie są te same, eee, instrumenty!
P.S. 2 W wersji z "deep shit baby", to też, o dziwo, ma sens. Czy to nie urocze? ;)
Wsiąkłam i ja - dzięki !
OdpowiedzUsuńPodziękowania należą się Panu Kubie. Dziękuję w jego imieniu :)
OdpowiedzUsuńsłucham wykonując najbardziej nielubiane prace domowe.Rewelacja!!
OdpowiedzUsuńA moje Dziecię nadal śpiewa, chociaż Pan Kuba w wyniku reform odpłatności za przedszkola przeszedł do świata wspomnień. I I follow... :)
OdpowiedzUsuń