piątek, 23 marca 2012

Mogę nie tagować?

Jasne, że mogę! Będzie, co prawda nieporządnie, ale co mi tam! W końcu pisze dla siebie i dla czytelników, a nie dla jakiegoś Wielkiego Internetowego Brata, który zjada moje ciasteczka i ma mieć łatwiej przy katalogowaniu moich wytworów w swoich przeglądarkach, co nie? ;)
Jestem właśnie po wizycie u Lulu, która świętuje jubileusz - GRATULECJE! - i naszło mnie na refleksje o moim blogowaniu. Lulu pisze, że ku własnemu zaskoczeniu ciągle ma o czym pisać, a ja pomyślałam sobie, że pisać, to może bym i miała o czym, ale nie piszę, bo cenzura nie pozwala. Autocenzura oczywiście ;)
Miałkotek nie jest pamiętnikiem, nie jest blogiem hobbystycznym, ani lifestylowym (jest takie słowo?), literackim też nie, ani opiniotwórczym, ani specjalistycznym, po prostu piszę sobie, jak mnie najdzie. Ale też programowo nie piszę wszystkiego. Jak wspominałam nie publikuję personaliów, wizerunków mojej rodziny, chcę zachować względną anonimowość. Mogłoby się zdawać, że skoro coś ukrywam, to jakoś się kreuję na potrzeby bloga, ale nie. Jestem jaka jestem i dobrze mi z tym, i jeśli o czymś nie piszę, to nie dlatego, że mogłoby to popsuć mój wizerunek, ale dlatego, że na przykład wolę zamilknąć, niż pisać byle pisać. Dobrze robię? Nie jestem pewna. Poprawcie mnie jeśli się mylę. Tłumaczenie, że kiedy nie piszę, to myślę o blogu i jego podczytywaczach, jest oczywiście marne, ale tak funkcjonuję, typowe dla introwertyka. Ciągle mi się wydaje, że jak ja o czymś myślę, to jest to dostępne dla osób mi bliskich, więc po co jeszcze o tym pisać ;)
A kiedy mam doła, to co wtedy? Żalić się na piśmie, trzymać w zanadrzu jakiś wesoły pościk, czy zniknąć? I co będzie, kiedy nie będę pisać, świat się zawali? A może nie?
A poza tym jest ciepło, świeci słońce, wreszcie przyszła wiosna i jest cudnie. I tak ma być!!! Mam nadzieję, że u Was też wiosenka. Trzymajcie się ciepło i słonecznie!

6 komentarzy:

  1. Chciałabym mieć takie "pióro", jakie Ty masz. Twój styl czyta się niezmiernie lekko, a posty są ciekawe. Twój blog znajduje się na mojej liście ciekawych blogów, choć właśnie jest o niczym. Prosty, nie naćkany gadżetami i masą różnych rzeczy, które zaciemniają obraz i skutecznie mnie odstraszają.
    Świat się może nie zawali, ale zdecydowanie zubożałaby moja lista blogów, i tak niezbyt duża. Dobry blog nie musi się reklamować, on sam wpada "we właściwe ręce".
    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja protestuję! Owszem gdyby nie było Pani bloga to świat byłby uboższy o jedną bohaterkę żyjącą w tym dziwnym e-świecie...
    Na dobry humor polecam weekendowo:
    http://www.youtube.com/watch?v=wHYN33h8Pz4&feature=fvwrel

    OdpowiedzUsuń
  3. wesoły pościk, to Bułgarski Pościkk.
    hmm... OK, może nie dla każdego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, dzięki, dzięki! Miło mi bardzo :) Od razu chce się pisać.
    Er - dla każdego, kto dysponuje zapasem magnezu z witaminą B6 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisać musisz, tagować niekoniecznie.
    Specjalnie piszę tutaj, żebyś miała znowu podróż w czasie - piszę w marcu, a tu kwiecień :)
    Riese też widziałam parę lat temu, wrażenie zrobiło.

    Ale tak naprawdę to przyszłam Ci tu w sekrecie powiedzieć, że Twoje kibicowanie poetce przynosi rezultaty - ona robi się prześliczna :)I wciągnęła mnie tą swoją urodą tak, że mogłabym nic innego nie robić tylko ją szyć.Oczywiście wiąże się z tym też brak zdjęć, bo absolutnie nie mam do tego głowy i nie chcę się rozpraszać, no ale to norma. Na pocieszenie - skończę ją niedługo już naprawdę. Musiałam Ci to napisać, bo zawsze mnie wzruszało, że tak się o nią dopytujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się doczekać na wielką odsłonę :)

    OdpowiedzUsuń